Euro 2020: Wielkie futbolowe święto czas rozpocząć…

Kibice wreszcie doczekali się rozpoczęcia mistrzostw Europy 2020. Polacy w fazie grupowej w grupie E – zagrają ze Słowacją, Hiszpanią i Szwecją. Jak sobie poradzą i czy awansują do kolejnego etapu?

Fot: Logo Euro 2020.

Przed nami długo oczekiwane piłkarskie święto w piłce nożnej. Mistrzostwa Europy 2020, przeniesione z minionego roku na czerwiec 2021 roku. To już szesnasty turniej o mistrzostwo Europy w piłce nożnej mężczyzn.

Turniej miało organizować 12 miast – gospodarzy, jednak ostatecznie organizatorami zostało 11 miast – Baku, Kopenhaga, Londyn, Monachium, Budapeszt, Rzym, Amsterdam, Bukareszt, Petersburg, Glasgow i Sewilla. Tytuł z 2016 roku będzie bronić reprezentacja Portugalii. Po raz pierwszy w tym turnieju ma zostać zastosowany system wideoweryfikacji VAR.

Maskotką 16-tych mistrzostw Europy został wesoły Skillzy. To figurka chłopca, który wychwala się różnymi futbolowymi trickami. Został zainspirowany freestylem i kulturą ulicznej piłki nożnej.

Polacy zagrają w Petersburgu i Sevilli…

Reprezentacja Polski trafiła do grupy E razem z Hiszpanią, Szwecją i Słowacją. Pierwszy mecz w fazie grupowej rozegra 14 czerwca na stadionie Kriestowskij w Petersburgu ze Słowacją, również na tym obiekcie Polacy rozegrają spotkanie z Szwecją (23 czerwca). W między czasie będą również w Hiszpanii gdzie na stadionie Estadio La Cartuja w Sevilli zagrają przeciwko Hiszpanom (19 czerwca).

Stadion Kriestowskij w Petersburgu, pomieści 67 000 tys. kibiców. Zostanie na nim rozegrane sześć meczów grupowych i ćwierćfinał. Natomiast obiekt Estadio La Cartuja w Sevilli pomieści 57 619 tys. kibiców. Zaplanowane jest na nim rozegranie trzech meczów grupowych i mecz w 1/8 finału.

Oczywiście ze względu na sytuację pandemiczną i ograniczenia, stadiony nie będą wypełnione po brzegi, a jedynie ich część będzie zajęta.

Możemy grać z najlepszymi…

Jak porównują eksperci w 2016 roku we Francji w meczu przeciwko Irlandii Biało-Czerwoni wygrali 1:0, po bramce Arkadiusza Milika w 51 minucie to dało nam pozytywnej energii na kolejne mecze.

Słowacja nasz pierwszy rywal w Euro 2020 nie jest naszym ulubionym rywalem. Ostatnio wygraliśmy z nimi w 2012 roku. Ogólnie bilans jest średni – wygraliśmy ze Słowacją tylko trzy razy, raz zremisowaliśmy i zanotowaliśmy cztery porażki.

Jeszcze gorzej wyglądają nasze statystki z Hiszpanią. Graliśmy z nimi dziesięć razy. Przegraliśmy z nimi aż osiem razy, raz wygraliśmy i raz padł remis.

Ze Szwecją graliśmy najwięcej (z pośród tych trzech rywali w fazie grupowej) bo aż 26 razy – osiem razy wygraliśmy, cztery razy zremisowaliśmy i aż czternaście razy przegraliśmy.

Jednak teraz obliczenia i statystyki nie mają większego znaczenia, bo mamy zespół, z którym możemy wygrywać z najsilniejszymi. Ma o to zadbać nasz najlepszy snajper i zarazem kapitan Biało-Czerwonych – Robert Lewandowski. Ma mu pomagać m.in. Piotr Zieliński – jeden z czołowych rozgrywających w Serie A.

Mamy też znakomitych bramkarzy – Wojciech Szczęsny świetnie broniący w Juventusie Turyn oraz Łukasz Fabiański fantastycznie grający w West Ham United F.C. Grzegorz Krychowiak, który chwalony jest w lidze rosyjskiej. Młody Jakub Moder, który bardzo dojrzał w Brighton & Hove Albion oraz pozostali zawodnicy, którzy też mogą stanowić o sile zespołu.

Nasz selekcjoner Paulo Sousa, który w zaledwie kilku meczach pokazał, że nie boi się różnych rozwiązań i odważnie stawia na dwóch a nawet trzech napastników – mówiąc, że jeśli mamy takich znakomitych piłkarzy i jest potencjał to trzeba ich pokazać i to wykorzystać. I za to chwali się trenera.

Kibice mają nadzieje, że te mistrzostwa będą tak znakomite jak te z 2016 roku, gdzie doszliśmy do ćwierćfinału (przegrywając po rzutach karnych z Portugalią, obecnym mistrzem) a nawet sięgają dalej…


Mecz reprezentacji Polski w fazie grupowej – grupa E:
Mecz Polska – Słowacja –
poniedziałek, 14.06.2021 r., godz: 18:00,
Mecz Hiszpania – Polska – sobota, 19.06.2021 r., godz: 21:00,
Mecz Szwecja – Polska – środa, 23.06.2021 r., godz: 18:00.

Michał Stanikowski „Spanish Guitar Encores”. Poczuj hiszpański gitarowy rytm…

Michał Stanikowski polski gitarzysta prezentuję nową płytę „Spanish Guitar Encores”, w której przenosi nas w podróż do Hiszpanii.

Fot: Okładka płyty – Michał Stanikowski – „Spanish Guitar Encores”.

W 2011 roku Michał Stanikowski wydał swój solowy album „Vienna Guitar Recital”, który został bardzo pozywanie przyjęty przed krytyków muzycznych. Jego kariera jednak rozpoczęła się kilka lat wcześniej.

Jest absolwentem Akademii Muzycznej we Wrocławiu w klasie Profesora Piotra Zaleskiego. Studia muzyczne kontynuował w Niemczech: w Akademii Muzycznej we Fryburgu Bryzgowijskim, w Trossingen oraz Weimarze. Gitarzysta jest laureatem kilkunastu międzynarodowych konkursów gitarowych (m.in. w Velbert, Enschede), Weimarze, Sanoku oraz Olsztynie.

Artysta występuję również na wielu festiwalach muzycznych jako solista, kameralista, z towarzyszeniem orkiestr kameralnych oraz symfonicznych.

„Spanish Guitar Encores” – Zaproszenie do dawnej Hiszpanii…

W latach 2007 – 2019 dla wytwórni muzycznych w Polsce, Wielkiej Brytanii i Niemczech wydano dziewięć płyt z jego udziałem. Teraz proponuje nowy album „Spanish Guitar Encores”, w której zachęca słuchaczy do zapoznania się z dawną muzyką hiszpańską, przy tym przeprowadza odbiorców aż przez pięć wieków muzyki gitarowej.

Słuchaczom, którzy znają tego utalentowanego gitarzystę te utwory są znane, bowiem wykonuje je podczas swoich solowych recitali, w głównej mierze jako bisy.

Idealnie dobrane utwory…

„Vienna – Guitar Recital” to była płyta prezentująca muzykę gitarową bardzo popularną na wiedeńskich salonach mieszczańskich w I połowie XIX wieku jak i późniejszą, natomiast „Spanish Guitar Encores” przenosi nas do Hiszpanii. Dla jednych „gorącej Hiszpanii”, a dla innych wysublimowanej. I taka jest właśnie ta płyta delikatna, finezyjna i odprężająca.

Zawiera 12 utworów, znanych hiszpańskich gitarzystów i kompozytorów. Album rozpoczyna mocnym akcentem Joaquín Malatsa pt: „Serenata española”. Poprzez fantastycznie zinterpretowane utwory Francisco Tárrega „Adelita – Mazurka” oraz „Sueño – Mazurka”.

Warto również zwrócić uwagę na wykonanie „Canarios” z repertuaru Gaspar Sanz, wydaje się, że to utwór technicznie bardzo trudny, ale dla Michała jest tak finezyjny i lekki, że najmilej się go słucha.

Album kończy kompozycja Manuela de Falla – „Homenaje („Le Tombeau de Claude Debussy”), utwór który również znalazł się na płycie „Vienna – Guitar Recital” wówczas był zapowiedzią tej nadchodzącej nowej płyty „Spanish Guitar Encores”.

Album Michała Stanikowskiego „Spanish Guitar Encores” stworzony z myślą o hiszpańskich gitarzystach i kompozytorach jest swoistą podrożą przez kilka wieków oraz pokazuję jak bardzo gitarowa muzyka hiszpańska ewoluowała.

Michał Stanikowski potwierdza po raz kolejny, że jest artystą obdarzonym wielkim wyczuciem piękna i subtelności…

Data premiery: 6.03.2020 r.

Michał Stanikowski „Spanish Guitar Encores” – Tracklista:

  1. Joaquín Malats (1872-1912): Serenata española 3:55
  2. Joaquín Turina (1882-1949): Ráfaga op. 53 2:50
  3. Francisco Tárrega (1852-1909): Adelita – Mazurka 1:44
  4. Francisco Tárrega (1852-1909): Sueño – Mazurka 2:26
  5. Fernando Sor (1778-1839): „Les folies d’Espagne“, Variées et un menuet Op. 15A 5:10
  6. Fernando Sor (1778-1839): 6 Piezas breves Op. 5: No. 5, Andante largo 6:52
  7. Fernando Sor (1778-1839): 12 Estudios Op. 29: No. 24, E minor 4:26
  8. Gaspar Sanz (ca. 1640-1710): Canarios 2:01
  9. Gaspar Sanz (ca. 1640-1710): Villanos 2:02
  10. Domenico Scarlatti (1685-1757): Sonata K.32 / L. 432, D minor 2:26
  11. Luys de Narváez (ca. 1500-1552) – Fantasía III del tercer tono 3:23
  12. Manuel de Falla (1876-1946): Homenaje, „Le Tombeau de Claude Debussy” 3:33

Michał Stanikowski (classical guitar) „Sueño – Mazurka” (Francisco Tárrega)

Michał Stanikowski (classical guitar) – „CANARIOS” (Gaspar SANZ) – (arr. Michał Stanikowski)

Mistrzostwa Świata w piłce ręcznej mężczyzn. Polacy w mocnej grupie…

Rozpoczynają się Mistrzostwa Świata w piłce ręcznej mężczyzn. Polacy zagrają w grupie B z Tunezją, Hiszpanią i Brazylią.

Fot: Logo Mistrzostw Świata w piłce ręcznej. Egipt 2021.

To już dwudzieste siódme Mistrzostwa Świata w piłce ręcznej mężczyzn. Jest to oficjalny międzynarodowy turniej organizowany przez IHF, który ma na celu wyłonienie najlepszej drużyny na świecie.

Po raz pierwszy w turnieju wystąpi 32 zespoły, automatycznie do Mundialu zakwalifikowała się Dania, jako mistrz świata z 2019 roku i Egipt jako gospodarze, resztę zespołów o udział w turnieju walczyło w kontynentalnych eliminacjach.

Wybór organizatora nie był łatwy, bowiem swoją kandydaturę do organizacji tego turnieju złożyli: Francja, Słowacja, Szwajcaria, Szwecja, Węgry, Egipt a także Polska. Ostatecznie Międzynarodowa Federacja ogłosiła, że Mistrzostwa Świata 2021 będzie organizować Egipt.

To już drugi raz kiedy Egipt organizuje ten turniej, debiutował w 1999 roku.

Mocna grupa na Mundialu…

Polacy zagrają w grupie B razem z Hiszpanią, Brazylią i Tunezją. Reprezentacja Polski na Mistrzostwach Świata grała już 15 razy. Jak oceniają eksperci to trudna grupa.

Hiszpania zakwalifikowała się na te mistrzostwa drugą sukcesu jaki wywalczyła na Mistrzostwach Europy w 2020 roku, zajmując pierwsze miejsce. Brazylia w Mistrzostwach Ameryki 2020 zdobyła drugie miejsce. Natomiast Tunezja podobnie jak Brazylia wywalczyła drugie miejsce w Mistrzostwach Afryki 2020. Polacy zakwalifikowali się na Mundial tzw. „dziką kartą”.

Od 2017 roku, kadra Polski została mocno odmłodzona, dołączyło wówczas wielu młodych i utalentowanych piłkarzy, którzy dzisiaj stanowią o sile zespołu. W tych mistrzostwach nie pozostają jednak bez szans. To pokazują choćby ostatnie grudniowe i styczniowe mecze.

Ostatnie mecze bardzo optymistyczne…

Podopieczni Patryka Rombla zagrali m.in. w Turnieju Trzech Narodów z Algierią i Rosją. Oba mecze wygrali – pierwszy 24:21 (11:11), drugi 25:23 (12:11).

Styczeń również dla Biało – Czerwonych rozpoczął się bardzo dobrze – od wygrania w meczu wyjazdowym w Eskisehir z Turcją 29:24 (15:12) w eliminacjach Mistrzostw Europy 2022.

Wyróżniającymi zawodnikami w meczu byli m.in. Arkadiusz Moryto, który zanotował 6 trafień, Tomasz Gębala również 6 rzutów celnych, Szymon Sićko (4 bramki) oraz Maciej Gębala, Michał Daszek i Maciej Pilitowski – zanotowali po 3 trafienia. Warto dodać, że bramkarz Piotr Wyszomirski bronił znakomicie.

Ostatnie wygrane mecze napajają optymizmem przed meczami na Mistrzostwach Świata. Jeśli tylko Biało – Czerwoni zagrają skrupulatnie i z wiarą w zwycięstwo na pewno im się uda wyjść z grupy. Trzymamy mocno kciuki!


Mecze Polski w grupie B:
Mecz Tunezja – Polska – Piątek, 15.01.2021 r., godz: 21:30,
Mecz Polska – Hiszpania – Niedziela, 17.01.2021 r., godz: 21:30,
Mecz Brazylia – Polska – Wtorek, 19.01.2021 r., godz: 21:30.

Nowa książka – „Z uśmiechem w podróży…”

Drodzy Czytelnicy,

Dziś w wydawnictwie Beezar – pojawiła się moja najnowsza publikacja, pt: „Z uśmiechem w podróży”. Mam nadzieję, że forma, którą tym razem zaproponowałam przypadnie Wam do gustu, to zbiór wywiadów w „książkowej podróży” :). Zapraszam do zapoznania się z książką.

Znajdziecie ją pod linkiem: https://beezar.pl/ksiazki/z-usmiechem-w-podrozy

Justyna Borowiecka – „Z uśmiechem w podróży…”

Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam miłego czytania i podróżowania!

Justyna Borowiecka


Z uśmiechem w podróży
Fot: Okładka książki. Justyna Borowiecka – „Z uśmiechem w podróży…”

Opis książki:

Siódma książka dziennikarski sportowo-muzycznej i fotografki Justyny Borowieckiej, to zbiór najciekawszych wywiadów prasowych z muzykami klasycznymi i rozrywkowymi, sportowcami, dziennikarzami i wiele innych rozmów. Jak prawie w każdej książce autorka publikuje również swoje zdjęcia tym razem motywem przewodnim stały się kwiaty.

Tytuł książki częściowo nawiązuje do bloga, który autorka prowadzi „Uśmiech Sportu i Muzyki”, słowo „w podróży” – ma tym razem nawiązywać do „książkowej podróży” i zachęcać czytelników do podróży z tymi fantastycznymi osobami.

Poza osobami mieszkającymi w Polsce, odwiedzimy Hiszpanię, gdzie spotkamy pianistę Antonio Morant Albelda, w Londynie Łukasza Krupińskiego, we Włoszech czeka na nas kucharz Matteo Brunetti, w Norwegii Kenneth Hansen, w Niemczech Honorat Terczyński, a w Holandii Karol Niemczycki.

Życzymy miłego podróżowania a po drodze poznawania ciekawych osób!

https://beezar.pl/ksiazki/z-usmiechem-w-podrozy

Łukasz Krupiński: „Podróż przez epoki wydawała mi się naturalnym wyborem”. Wywiad

Łukasz Krupiński pianista, który opowiedział mi o swoich początkach w muzyce, koncertach, konkursach pianistycznych i marzeniach. Zapraszam do przeczytania wywiadu.

blog -Przechwytywanie - Kopia
Fot: Łukasz Krupiński – materiał prywatny.

Justyna Borowiecka: Grę na fortepianie rozpocząłeś w wieku 5 lat, pamiętasz ten moment, kiedy po raz pierwszy usiadłeś do instrumentu i poczułeś, że to jest to?
Łukasz Krupiński: – To dość dawne dzieje, ale pamiętam, że zawsze intrygowało mnie to “czarne pudło” stojące pod ścianą w salonie rodziców. Mieliśmy wtedy stuletnie pianino, nie pamiętam nawet, jakiej marki. Pamiętam natomiast, że było ono w stroju paryskim, co później okazało się dla mnie wyzwaniem, kiedy musiałem “przestrajać” swój słuch o półtonu w górę. Muzyka była mi bardzo bliska od najmłodszych lat, nauczyłem się najpierw nut, później liter.

Czy u Ciebie w rodzinie są korzenie muzyczne?
– Zdecydowanie. Mimo, że jestem pierwszym “profesjonalnym” pianistą w rodzinie, to ze strony obojga rodziców na pewno zaczerpnąłem wrażliwość i pasję do muzyki. Moja mama kończyła szkołę baletową, ojciec zawsze pasjonował się grą na gitarze, także jazzem.

Studiowałeś na Uniwersytecie Muzycznym im. Fryderyka Chopina w Warszawie, następnie w Hanowerze i Royal College of Music w Londynie, czy Twoim zdaniem są różnice w nauczaniu pomiędzy polskimi studiami a tymi zagranicą?
– Wszystko tak naprawdę zależy od nauczyciela, który odgrywa kluczową rolę w rozwoju młodego pianisty. W Warszawie miałem szczęście studiować ze wspaniałymi pedagogami – Prof. Alicją Paletą-Bugaj oraz Dr. Konradem Skolarskim, którzy przygotowali mnie do Konkursu Chopinowskiego. Studia podyplomowe w Hanowerze i w Londynie bazowały głównie na masterclassach z fortepianu. Do Hanoweru jedynie dojeżdżałem raz w miesiącu, także nie zdążyłem tak naprawdę zaczerpnąć “niemieckiego powietrza” i atmosfery panującej na uczelni, ale to może i lepiej, gdyż nigdy nie czułem się tam zbyt dobrze. Natomiast Londyn zupełnie zmienił moje życie, postrzeganie świata, jest to moje ulubione miasto dostarczające mi nieustannie niezwykłych inspiracji, nie tylko muzycznych. Tutaj też poznałem podczas studiów w Royal College kilku muzycznych przyjaciół, z którymi regularnie występuję.

Brałeś udział w różnych konkursach pianistycznych, czym one dla Ciebie są?
– Konkursy powinny być moim zdaniem tylko drogą, a nie celem. Wielu z moich kolegów traktuje je śmiertelnie poważnie, tak jakby ich życie od tego zależało. W obecnych czasach wygrana nawet w dużym konkursie nie gwarantuje wcale dożywotniej kariery. Daje jedynie możliwość pokazania się w różnych salach koncertowych, ale to tylko początek drogi – jeśli wygrana w konkursie nie jest wsparta aktywną pracą nad sobą, kariera taka może się szybko skończyć.

Koncertowałeś w różnych miejscach na świecie od Europy – Polski, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech, Norwegii itd. aż po USA, Australię i Japonię. Czy był jakiś koncert, który szczególnie będziesz miło wspomniał?
– Ciężko byłoby mi wymienić jeden szczególny koncert, każdy kraj ma swoją energię i każda publiczność daje też inne doświadczenie. Myślę, że jeden z najważniejszych dla mnie koncertów odbył się w Carnegie Hall / Isaac Stern Auditorium w 2018. Była to wyjątkowa chwila, kiedy wchodziłem na scenę, na której występowali tak wielcy pianiści, jak Richter, Cherkassky czy Horowitz.

W 2017 roku ukazała się Twoja debiutancka płyta „Espressione”, inspirowana muzycznymi podróżami do Włoch. Postawiłeś na niej na utwory Josepha Haydna, Fryderyka Chopina i Aleksandra Skriabina, dlaczego postawiłeś na utwory tych kompozytorów? Skąd taka różnorodność od kompozytora austriackiego, polskiego i rosyjskiego, którzy również tworzyli w różnych epokach?
– Większość utworów na płycie wykonałem podczas dwóch konkursów pianistycznych – Ferrucio Busoniego w Bolzano oraz Konkursu Pianistycznego w San Marino. Podróż przez epoki wydawała mi się naturalnym wyborem, miałem także na względzie tonalną klamrę, rozpoczynając płytę Sonatą Haydna w tonacji As-dur, a skończywszy na Sonacie Scriabina w tonacji gis-moll.

Twoje wykonanie utwory Fryderyka Chopina „Polonez As-dur op. 53”, znalazło się na składance do filmu „Po prostu przyjaźń” chciałbyś, aby w przyszłości więcej Twoich wykonań znajdowało się właśnie na takich soundtrackach?
– Dlaczego nie, miałem też okazję nagrać kilka innych “soundtracków”, m. in. z utworami Chopina i Ravela.

Jakich wykonawców lubisz słuchać, na co dzień?
– Na co dzień oprócz klasyki słucham także jazzu, bliskimi mi pianistami jazzowymi są na pewno Bill Evans, Chick Corea czy Erroll Garner.

Jakie jest Twoje największe marzenie?
– Wiele marzeń mi się już spełniło, chcę nadal się rozwijać i osiągać muzyczne szczyty. Bycie pianistą już samo w sobie jest dla mnie spełnieniem marzeń.

Jakie masz plany na najbliższy czas?
– Obecnie czas pandemii jest dla wszystkich dosyć trudny, chociaż ja staram się konstruktywnie spędzać dni w izolacji, ucząc się nowego programu, rozwijając się personalnie i duchowo, czy też po prostu wybierając na długi spacer z moimi Brytyjskimi znajomymi, zagłębiając się w życiową kontemplację.

Dziękuję bardzo za rozmową i poświęcony czas. Na koniec możesz pozdrowić naszych czytelników i dodać coś od siebie?
– Również serdecznie dziękuję za wirtualną rozmowę, pozdrawiam wszystkich czytelników i mam nadzieję, do “zobaczenia” kolejnym razem!

Z Łukaszem Krupińskim rozmawiała: Justyna Borowiecka.

Antonio Morant Albelda: – “Dar conciertos y compartir lo que sé con los más jóvenes”. Entrevista.

Antonio Morant Albelda, un pianista español de talla mundial, me habló sobre música, conciertos, sueños y planes para el Año Nuevo. Los invito a leer la entrevista.

Antonio - Kopia
Fot: Antonio Morant Albelda / Archivo de material

Justyna Borowiecka: Has estado tocando el piano desde que tenías seis años, ¿por qué elegiste este instrumento?
Antonio Morant Albelda: – Sí, así es. Bueno… en realidad yo empecé a tocar la trompa, ya que mi padre es trompista. Pero la relación profesor-alumno (padre-hijo) no fue muy satisfactoria… ya que yo fui un niño un poco nervioso y revoltoso, y mi padre pronto vió que mostraba más interes por el piano que por la trompa. Así que enseguida cambié al piano. La verdad que ha sido un instrumento que desde muy pequeño me llamó la atención. Al principio, como a todos, llama la atención por lo „grande y bonito” que es. Pero obviamente me encantó desde el principio en todos los sentidos.

¿Hay raíces musicales en tu familia, alguien tocó un instrumento o eres la primera persona de la familia que se ocupa de música?
– Sí, como comentaba anteriormente mi padre es trompista profesional. Mis primeras lecciones de música y de solfeo fueron de su mano, y posteriormente ya entré en el Conservatorio, siempre siguiendo su asesoramiento al cual tantísimo tengo que agradecer. Y por otro lado, aunque mi madre es doctora en farmacia, ha sido un apoyo fundamental a lo largo de toda mi formación y carrera artística. Así que, de verdad puedo decir que he tenido muchísima suerte en casa.

Has sido galardonado muchas veces en concursos nacionales e internacionales, entre otros: en Valencia, Barcelona, Alemania, Palma de Mallorca. ¿Qué premio es la más valioso para ti?
– Sí, así es. Los concursos siempre han sido una gran motivación a lo largo de mis años de formación. Cuando preparaba un concurso (siempre lo he dicho), estudiaba más y mejor, ya que la preparación que requiere hace que tu estudio sea más minucioso e intenso. Pero el mundo de los concursos “hay que cogerlos con pinzas”, ya que están sujetos a subjetividades como es apreciar el arte en sí mismo (en este caso la música), y es por esto que creo que hay que verlos como eso: como una motivación en tu estudio y un enriquecimiento en tu trayectoria.
Dicho esto… guardo un cariño especial a los concursos que gané en Alemania (el Alfred Schnittke International Piano Competition) y en Trieste-Italia (el Ars Nova International Piano Competition), ya que supusieron para mí una gran recompensa a un gran esfuerzo.
Pero si tengo que responder de verdad, el premio más valioso para mí ha sido poder estudiar con los profesores que he estudiado, que tan difícil es encontrar esta figura de profesor que te llene, te forme, y conecte contigo… Jorge Blom-Dahl, Carlos Apellaniz, Juana Blanco, Brenno Ambrosini, y ya en Varsovia con Piotr Paleczny y Karolina Nadolska… han sido el premio más valioso de mi carrera.

Has participado en muchos conciertos, entre otros en Valencia, Hamburgo, Trieste, Castellón, qué concierto recuerdas más?
– Sí, he actuado en salas en España, Francia, Portugal, Noruega, Polonia, Italia, Serbia… La próxima semana santa tengo una gira por Estados Unidos (incluyendo Los Ángeles, Chicago y Nueva York). Cada concierto es diferente y cada concierto es especial. Recuerdo con especial cariño un concierto que di en el Palau de la Música de Valencia, porque cada vez que saludaba al público veía a toda mi familia, y en especial a mis abuelos (incluyendo mi abuelo ya fallecido) a los que tanto cariño les tengo. Tocar en casa, rodeado de amigos y familia, siempre es especial.

El año pasado, cooperaste con el trompetista español Rubén Simeo, ¿cómo evalúas su cooperación y como os llevais?
– Sí, efectivamente. Desde finales del 2018 formamos el Simant Duo, y recientemente hemos grabado un CD, “New way”, que pronto saldrá a la venta. Trabajar con Rubén es impresionante, en todos los sentidos. Rubén está considerado a sus 27 años como uno de los mejores trompetistas del mundo, fue discípulo del legendario Maurice André, y ha recorrido todo el mundo desde muy joven por sus dotes prodigiosas desde pequeño. Pero por encima de eso, es como un gran amigo para mí. Admiro su positivismo, su alegría, sus ganas de hacer música, su humildad, y un largo etc. Así que estoy muy orgulloso y contento de esta cooperación, y creo que va para largo.

¿Cómo recuerdas vuestros conciertos conjuntos?
– Pues los recuerdo muy intensamente. Siempre disfrutando muchísimo, ya que, como digo, al ser amigos y llevarnos tan bien, disfrutamos muchísimo compartiendo música con un público que siempre es caluroso y entregado con nosotros.

¿Qué canciones sueles tocar en los conciertos?
– Recientemente estoy interpretando bastante Chopin. Pero tengo en mi repertorio otros compositores como Liszt, Moussorgsky, Schubert o Granados. Este año es el 250 aniversario de de Beethoven, y para mi es un placer haber sido programado en el Ciclo del Palau de la Música de Valencia, donde se interpretará la integral de sus sonatas (yo en concreto interpretaré tres, el día 5 de diciembre de 2020).

Estudiaste en la Universidad Fryderyk Chopin en Varsovia, ¿cómo recuerdas este período?
– Lo recuerdo como 5 de los mejores años de mi vida. En todos los sentidos. Aprendí tantísimo de profesores, alumnos, amigos, etc… Viví fuera de casa por primera vez. Disfruté de Varsovia en todos sus sentidos. Y guardo estos años de formación y experiencias en un lugar muy especial de mi corazón.

Bajo la atenta mirada de Piotr Paleczny, di cómo te llevaste con él y cuál es tu opinión de el como profesor.
– Tanto Piotr Paleczny como su asistente Karolina Nadolska son dos personas a las que les debo muchísimo, tanto en lo profesional como en lo personal. Para mi estudiar con el Prof. Paleczny, que tanto en Polonia como a nivel mundial es una eminencia del piano, tan prestigioso profesor y concertista, que para mí ha sido un honor haber tenido la oportunidad de haber estudiado con él durante 4-5 cursos académicos. Mi relación con ellos es muy buena, nos guardamos un gran respeto, pero gran afecto mútuo que confío va a durar siempre a pesar de la distancia. No obstante, el agradecimiento anterior debería darlo a mi anterior maestro, Brenno Ambrosini, y a su mujer, Bernadetta Raatz, quienes me pusieron en contacto con el Prof. Paleczny e hicieron posible que el profesor quisiera escucharme tocar en una clase extraordinaria, y ahí decidió darme la oportunidad de poder trabajar con él en la Universidad.

¿Cómo te gusta Varsovia?
– Varsovia me encanta. Es una ciudad donde he vivido muy a gusto (a pesar del frío de invierno…). El invierno, como digo, es muy duro… al menos para mí… un español, de Valencia, donde estamos acostumbrados al buen tiempo y el sol, la playa, terrazas, etc.
Pero la vida en Varsovia es muy bonita, tiene mucho encanto, y espero volver mil veces (o más) en lo que me quede de vida.

¿Has notado algunas características similares entre polacos y españoles, o somos bastante diferentes?
– Creo que en todos los países te puedes encontrar personas de todos los tipos: gente simpática, gente antipática, gente más fría o gente más cercana, etc. Y en Polonia he encontrado con gente de todos estos tipos. Pero afortunadamente, ha abundado más en mi vida la gente amable, simpática y cercana, que gente antipática o arrogante.

Cuál es tu sueño más grande?
– Mi sueño más grande es poder disfrutar muchos años de la música. En este sentido idolatro muchísimo a mi profesor Paleczny. Ver, que a su edad, sigue viajando tantísimo, dando conciertos, grabando, de jurado en concursos, etc., que es algo que admiro muchísimo. Así que sí… sería un sueño poder disfrutar durante muchísimos años de lo que más me gusta, que es dar conciertos, compartir lo que sé con los más jóvenes, etc.

El año 2019 terminó, ¿cómo fue para ti?
– El 2019 ha sido un año que nunca olvidaré: en verano aprobé unos exámenes muy duros en España, llamados oposiciones, y los cuales estuve durante muchísimos meses preparando, para ser “catedrático” (el rango más alto de profesor en nuestras universidades de música, que en España se llaman “conservatorios superiores de música”). Estos exámenes, una vez los apruebas, tienes esta plaza hasta el momento en que te jubiles, y por tanto es muy importante poder aprobarlos. Así que digo que nunca los olvidaré por este motivo. Por otro lado, la segunda mitad del 2019 ha estado llena de conciertos, y me ha abierto muchísimas puertas para este 2020, así que en ese sentido también ha sido un año muy positivo.

¿Cuáles son tus planes para el nuevo año 2020, dónde podremos escucharte?
– Como he comentado antes, tengo bastantes conciertos programados para este 2020, en ciudades como París, Barcelona, Madrid, Sevilla, Los Angeles, Chicago, Nueva York, Castellón, Florencia, Valencia… así que bueno, a estudiar mucho y prepararse bien para todos ellos.

¿Alguna vez actuarás en Polonia?
– De momento no tengo nada programado en Polonia, pero quien sabe. ¡Espero que sí! ¡Seguro que sí, algún día!

Y al final puedes saludar a los lectores e invitarlos a tus conciertos.
– Pues nada, agradecer a todos los lectores que se hayan tomado un tiempo para leer esta entrevista y simplemente decir que toda la información de mi actividad la pueden encontrar en mi página profesional de Facebook (Antonio Morant Albelda – pianist) o en mi cuenta de Instagram (@antoniopianist). ¡¡Saludos!!

Justyna Borowiecka habló con Antonio Morant Albelda.

Schubert – Serenade (Simant Duo, audio recording)

Spanish rhapsody – Liszt

Antonio Morant Albelda – „Grać koncerty i dzielić się tym, co wiem z najmłodszymi”. Wywiad.

Antonio Morant Albelda, hiszpański pianista klasy światowej opowiedział mi o muzyce, koncertach, marzeniach i planach na Nowy Rok. Zapraszam do przeczytania wywiadu.

Antonio - Kopia
Fot: Antonio Morant Albelda /archiwum materiału.

Justyna Borowiecka: Grasz od szóstego roku życia na fortepianie, dlaczego wybrałeś akurat ten instrument?
Antonio Morant Albelda: – Tak jest. Cóż … właściwie zacząłem grać na waltornie, ponieważ mój ojciec jest trębaczem. Ale relacja nauczyciel-uczeń (ojciec-syn) nie była zbyt satysfakcjonująca… ponieważ byłem trochę nerwowym i niesfornym dzieckiem, a mój ojciec wkrótce zobaczył, że bardziej interesuje mnie fortepian niż waltornia. Natychmiast przełączyłem się na fortepian. Prawda, która była narzędziem, które zwróciło moją uwagę od najmłodszych lat. Na początku, podobnie jak wszyscy inni, zwraca uwagę na to, jak „duży i piękny” jest. Ale oczywiście pod każdym względem mi się podobało.


Czy w Twojej rodzinie są korzenie muzyczne, ktoś grał na jakimś instrumencie czy jesteś pierwszą osobą w rodzinie, która zajmuje się muzyką?

– Tak, jak powiedziałem wcześniej mój tata jest zawodowym trębaczem. Moje pierwsze lekcje muzyki odbyły się z jego ręki, a potem wstąpiłem do Konserwatorium, zawsze postępując zgodnie z jego radami, za które muszę bardzo podziękować. Z drugiej strony, chociaż moja mama jest lekarzem w aptece, stanowiła fundamentalne wsparcie podczas mojej kariery szkoleniowej i artystycznej. Mogę, więc naprawdę powiedzieć, że miałem szczęście w domu.

Byłeś wielokrotnie nagradzany w konkursach krajowych i międzynarodowych między innymi: w Walencji, Barcelonie, Niemczech, Palma de Mallorca. Która nagroda jest dla Ciebie najcenniejsza?
– Tak jest. Konkursy zawsze były świetną motywacją przez całe moje kształcące lata. Kiedy przygotowywałem konkurs (zawsze to powtarzałem), uczyłem się więcej i lepiej, ponieważ przygotowanie, które wymaga, sprawia, że twoje studia są bardziej dogłębne i intensywne. Ale świat konkursów „trzeba złapać pincetą”, ponieważ podlegają one subiektywizmom, takim jak docenienie samej sztuki (w tym przypadku muzyki), i dlatego myślę, że trzeba je tak widzieć: motywacja do nauki i wzbogacenie kariery.
Powiedziałbym – Mam szczególne przywiązanie do konkursów, które wygrałem w Niemczech (Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny Alfreda Schnittke) oraz w Trieście we Włoszech (Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny Ars Nova), ponieważ były one wielką nagrodą za wielki wysiłek.
Ale jeśli naprawdę muszę odpowiedzieć, najcenniejszą dla mnie nagrodą jest możliwość studiowania u profesorów, których studiowałem, jak trudno jest znaleźć tę postać nauczyciela, który cię wypełnia, trenuje i łączy z tobą … Jorge Blom-Dahl, Carlos Apellaniz, Juana Blanco, Brenno Ambrosini, a już w Warszawie z Piotrem Palecznym i Karoliną Nadolską… – były najcenniejszą nagrodą w mojej karierze.

Brałeś udział w wielu koncertach między innymi Walencji, Hamburgu, Trieste, Castellón, który koncert wspominasz najmilej?
– Tak, występowałem w teatrach w Hiszpanii, Francji, Portugalii, Norwegii, Polsce, Włoszech, Serbii… W święta Wielkanocne mam tournée po Stanach Zjednoczonych (w tym Los Angeles, Chicago i Nowy Jork). Każdy koncert jest inny, a każdy koncert jest wyjątkowy. Ze szczególnym uczuciem pamiętam koncert, który dałem w Palau de la Música w Walencji, ponieważ za każdym razem, gdy witałem publiczność, widziałem całą moją rodzinę, a zwłaszcza moich dziadków (w tym mojego zmarłego dziadka), których tak bardzo kocham. Gra w domu, w otoczeniu przyjaciół i rodziny, jest zawsze wyjątkowa.

W minionym roku współpracować z hiszpańskim trębaczem Ruben Simeo, jak oceniasz Waszą współpracę i jak się dogadujecie?
– Tak, rzeczywiście. Od końca 2018 roku utworzyliśmy Simant Duo, a ostatnio nagraliśmy płytę CD „New way”, która wkrótce trafi do sprzedaży. Praca z Rubén’en jest imponująca pod każdym względem. Rubén jest uważany za 27-letniego jednego z najlepszych trębaczy na świecie, był uczniem legendarnego Maurice’a André i podróżował po całym świecie od najmłodszych lat i jest niesamowity od dzieciństwa. Ale poza tym jest dla mnie jak wielki przyjaciel. Podziwiam jego pozytywizm, radość, pragnienie tworzenia muzyki, pokorę i długą przyjaźń itd. Jestem, więc bardzo dumny i szczęśliwy z tej współpracy i myślę, że będzie trwać ona długo.

Jak wspominasz Wasze wspólne koncerty?
– Cóż, pamiętam je bardzo intensywnie. Zawsze bardzo się cieszę, ponieważ, jak mówię, będąc przyjaciółmi – dobrze się dogadujemy, naprawdę lubimy dzielić się muzyką z publicznością, która jest zawsze ciepła i cieszy się razem z nami.

Jakie utwory najczęściej grasz na koncertach?
– Ostatnio gram sporo Chopina. Ale mam w swoim repertuarze innych kompozytorów, takich jak Liszt, Musorgski, Schubert czy Granados. W tym roku przypada 250. rocznica Beethovena i dla mnie to przyjemność zaproponować jego utwory w cyklu Palau de la Música w Walencji, gdzie zostanie zinterpretowana całka jego sonata (konkretnie zinterpretuję trzy, 5 grudnia 2020).

Studiowałeś na Uniwersytecie Fryderyka Chopina w Warszawie, powiedz jak wspominasz ten okres?
– Pamiętam to, jako 5 najlepszych lat mojego życia. Pod każdym względem. Wiele się nauczyłem od nauczycieli, uczniów, przyjaciół itp. Po raz pierwszy mieszkałem poza domem. Pod każdym względem podobała mi się Warszawa. I te lata szkolenia i doświadczeń trzymam w bardzo szczególnym miejscu w moim sercu.

Pod czujnym okiem Piotra Palecznego, powiedz jak się z nim dogadywałeś i jakim według Ciebie jest profesorem?
– Zarówno Piotr Paleczny, jak i jego asystentka Karolina Nadolska to dwie osoby, którym wiele zawdzięczam, zarówno zawodowo, jak i osobiście. Dla mnie studia u prof. Palecznego, który w Polsce i na świecie jest wybitnym pianistą, tak prestiżowym nauczycielem i wykonawcą koncertów, że dla mnie to zaszczyt móc uczyć się z nim na 4-5 kursach akademickich. Moje relacje z nimi są bardzo dobre, mamy wielki szacunek, ale wielkie wzajemne uczucie, któremu ufam i zawsze będzie trwać pomimo odległości. Jednak poprzednie podziękowania należą się mojemu poprzedniemu nauczycielowi, Brenno Ambrosini i jego żonie, Bernadetcie Raatz, która skontaktowała mnie z prof. Palecznym i pozwoliła nauczycielowi usłyszeć, jak gram w niezwykłej klasie, i tam on postanowił, że da mi możliwość współpracy z nim na uniwersytecie.

Jak podoba Ci się Warszawa?
– Kocham Warszawę. To miasto, w którym mieszkałem bardzo wygodnie (pomimo mroźnej zimy (uśmiech)). Zima, jak mówię, jest bardzo trudna, przynajmniej dla mnie. Hiszpan z Walencji, gdzie jesteśmy przyzwyczajeni do dobrej pogody i słońca, plaży, tarasów itp. Ale życie w Warszawie jest bardzo piękne, ma wiele uroku i mam nadzieję, że wrócę tysiąc razy (lub więcej) do tego, co mi pozostało z życia.

Czy zauważyłeś jakieś podobne cechy między Polakami a Hiszpanami, czy jesteśmy całkiem różni?
– Myślę, że we wszystkich krajach można spotkać ludzi wszystkich typów: miłych, nieprzyjaznych, zimniejszych lub bliższych itp. A w Polsce poznałem ludzi tego typu. Ale na szczęście życzliwych, przyjaznych i bliscy ludzie obfitowali w moim życiu więcej niż ludzie nieprzyjaźni i aroganccy.

Jakie jest twoje największe marzenie?
– Moim największym marzeniem jest móc cieszyć się muzyką przez wiele lat. W tym sensie bardzo ubóstwiam mojego profesora Palecznego. Widzisz, w swoim wieku wciąż dużo podróżuje, dając koncerty, nagrania, jest jurorem w konkursach itp., Co bardzo podziwiam. Więc tak, byłoby marzeniem móc cieszyć się przez wiele lat tym, co lubię najbardziej, czyli dawać koncerty, dzielić się tym, co wiem z najmłodszymi itp.

Skończył się rok 2019, jaki był dla Ciebie?
– Rok 2019 był rokiem, którego nigdy nie zapomnę: latem zdałem kilka bardzo trudnych egzaminów w Hiszpanii, zwanych opozycjami, które przygotowywałem przez wiele miesięcy, aby zostać „profesorem” (najwyższy stopień nauczyciela na naszych uniwersytetach muzycznych, które w Hiszpanii nazywane są „wyższymi konserwatoriami muzyki”). Po zdaniu tych egzaminów masz to miejsce do momentu przejścia na emeryturę, dlatego bardzo ważne jest, aby je zdać. Mówię więc, że z tego powodu nigdy tego nie zapomnę. Z drugiej strony druga połowa 2019 roku była pełna koncertów i otworzyła wiele drzwi na 2020 rok, więc pod tym względem był to również bardzo pozytywny rok.

Jakie masz plany na nowy 2020 rok, gdzie będzie można Cię usłyszeć?
– Jak powiedziałem wcześniej, mam zaplanowanych wiele koncertów na 2020 rok, w miastach takich jak Paryż, Barcelona, Madryt, Sewilla, Los Angeles, Chicago, Nowy Jork, Castellón, Florencja, Walencja… Tak dobrze, aby uczyć się ciężko i dobrze się przygotować do wszystkie z nich.

Czy wystąpisz kiedyś w Polsce?
– W tej chwili nie mam w programie koncertów w Polsce, ale kto wie. Mam taką nadzieję! Z pewnością kiedyś! (uśmiech).

I na koniec możesz pozdrowić czytelników i zaprosić na swoje koncerty.
– Cóż, dziękuję wszystkim czytelnikom, którzy poświęcili trochę czasu na przeczytanie tego wywiadu i po prostu mówią, że wszystkie informacje na temat mojej działalności można znaleźć na mojej profesjonalnej stronie na Facebooku (Antonio Morant Albelda – pianist) lub na moim koncie Instagram (@antoniopianist). Pozdrowienia!

Z Antonio Morant Albelda rozmawiała: Justyna Borowiecka.

—-

Schubert – Serenade (Simant Duo, audio recording)

 

Spanish rhapsody – Liszt

 

Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej. Jak zaprezentują się Biało-Czerwoni?

Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej mężczyzn w tym roku odbędą się w trzech państwach Szwecji, Austrii i Norwegii. Jak w tym roku wypadnie reprezentacja Polski i czy uda się im się wyjść z grupy?

logo_EHF-EURO-2020 - Kopia
Fot: Logo Mistrzostw Europy 2020 w piłce ręcznej mężczyzn.

To już czternaste Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej mężczyzn. Jest to oficjalny turniej międzynarodowy o randze mistrzostw kontynentu. Organizowany przez EHF, który ma na celu wyłonienie najlepszej reprezentacji męskiej Europie.

Po raz pierwszy w historii tych mistrzostw turniej zostanie zorganizowany w trzech państwach, wezmą w nich dwadzieścia cztery zespoły.

W tym roku gospodarzami turnieju została Szwecja, Austria i Norwegia. Automatyczny awans na Euro uzyskało trzech gospodarzy oraz Hiszpania, jako obrońca tytułu z 2018 roku. W pozostałych miejscach odbyły się dwuetapowe eliminacje, z których pierwsze dwa miejsca awansowały na Mistrzostw Europy. Obecny turniej służy, jako jedna z kwalifikacji do Letnich Igrzysk Olimpijskich 2020 oraz Mistrzostw Świata 2021.

Kto gdzie i z kim zagra…

W sześciu halach odbędą się poszczególne fazy turnieju. Pierwsza faza grupowa odbędzie się we wszystkich trzech krajach, faza zasadnicza w Austrii i Szwecji a walka o medale w Sztokholmie.

W Austrii w mieście Graz na Arenie Stadthalle Graz, która pomieści 6 000 kibiców zagrają drużyny z grupy A – Chorwacja, Białoruś, Czarnogóra i Serbia.

Również w Austrii we Wiedniu na Arenie Wiener Stadthalle (pomieści 12 000 kibiców), swoje mecze rozegra grupa B, w której zagrają Czechy, Macedonia Północna, Austria i Ukraina.

Natomiast w Norwegii w mieście Trondheim, w którym odbywa się większość sportów zimowych. Na arenie Trondheim Spektrum (pojemność 8 000), odbędą się mecze w grupie C i grupie D.

W grupie C zagrają Hiszpania, Niemcy, Łotwa i Holandia. W grupie D – Francja, Norwegia, Portugalia oraz Bośnie i Hercegowina.

W Szwecji w mieście Malmö na arenie Malmö Arena (13 000 pojemości), obędą się mecze w grupie E – Dania, Węgry, Islandia i Rosja.

I ta ostania najważniejsza dla polskich kibiców grupa F, w której zagrają Szwecja, Słowenia, Szwajcaria i Polska. Mecze polskiej reprezentacji odbędą się w Szwecji w mieście Göteborg na hali Scandinavium, która pomieści 12 000 kibiców.

Grupa F jest do wygrania…

Miniony rok dla polskich szczypiornistów nie zawsze były udany. Wyszarpane zwycięstwo w kwalifikacjach do Euro 2020 w meczu z Izraelem (26:23 (10:11)), nie udany turniej w Argentynie oraz rozegrany turniej Czterech Narodów w Tarnowie pokazuje, że jeszcze sporo pracy czeka polską kadrę.

Nowy Rok Biało-Czerwoni rozpoczęli od Turnieju w Torrelavedze w Hiszpanii, we wszystkich trzech meczach przegrali w pierwszym z Rosją 25:30 (14:15), w drugim z Hiszpanią 35:31 (15:13) i z Portugalią 34:27 (18:16).

Grupa, do której Biało-Czerwoni trafili na Mistrzostwach Europy to grupowa mocna, ale jak sami piłkarze przyznają jest ona do ogrania. Każdy z nich za cel stawia sobie wyjście z grupy. Na pewno piłkarze są zmotywowani i gotowi, aby zagrać na najwyższym pozimowe.

Mecze Reprezentacji Polski w fazie grupowej:
Mecz Słowenia – Polska – 10.01.2020 r., godz: 20:30.
Mecz Szwajcaria – Polska – 12.01.2020 r., godz: 16:00.
Mecz Polska – Szwecja – 14.01.2020 r., godz: 18:15.


Faza grupowa:
Grupa A (Austria, Graz) – Chorwacja, Białoruś, Czarnogóra, Serbia.
Grupa B (Austria, Wiedeń) – Czechy, Macedonia Północna, Austria, Ukraina.
Grupa C (Norwegia, Trondheim) – Hiszpania, Niemcy, Łotwa, Holandia.
Grupa D (Norwegia, Trondheim) – Francja, Norwegia, Portugalia, Bośnie i Hercegowina.
Grupa E (Szwecja, Malmö) – Dania, Węgry, Islandia, Rosja.
Grupa F (Szwecja, Göteborg) – Szwecja, Słowenia, Szwajcaria, Polska.

Liga Mistrzów: Real Madryt zagra z Galatasaray Stambuł

W 4. kolejce Champions League czekają nas kolejne spotkania, tym razem najciekawiej zapowiada się spotkanie Realu Madryt z Galatasaray Stambuł. Czy Królewscy ponownie pokonają rywali?

logo-2012.2013-blog
Fot: Logo Champions League. Logo Ligi Mistrzów.

Za nami trzy rozegrane spotkania w fazie grupowej Ligi Mistrzów, teraz czas na mecze rewanżowe. W trzeciej kolejce Galatasaray podejmował Real Madryt, to spotkanie zakończyło się na korzyść Królewskich, którzy skromnym wynikiem zwyciężyli 0:1 (0:1), po bramce Toniego Kroosa (w 18’).

Eksperci zastanawiają się czy Real jest tak słaby czy może Galatasaray tak mocny?

Zespół z Turcji co prawda zajmuje ostatnie miejsce w tabeli (1 punkt, 0 – zwycięstw, 1 – remis, 2 – porażki). Ich atutem jest linia pomocy i ataku, które wyglądają dość dobrze. Na lekki minus jest obrona, która nie zawsze umie poradzić sobie w trudnych sytuacjach.

Radamel Falcao teraz z barwach Galatasaray…

Jednym z najbardziej wyróżniających się piłkarzy i najbardziej znany w zespole jest Radamel Falcao, który przeniósł się do Stambułu z Monaco (oddając opaskę kapitana Kamilowi Glikowi). Falcao z nową drużyną podpisał kontrakt na trzy lata w którym ma zarabiać pięć milionów rocznie. Kolumbijczyk jest jednym z najlepszych napastników, szkolił się w Atletico Madryt, Manchesterze United, ostatnio również w Monaco, dla tej drużyny zdobył ponad 80 bramek. Taki dorobek piłkarski robie wrażenie, ale również jego umiejętności.

Na uwagę zasługuję również trener Fatih Terim, który ma bogatą karierę trenerską prowadził reprezentację U-21, zespoły z Włoch – Fiorentine i Milan jak również seniorską reprezentację Turcji. Jest charyzmatyczny, wybuchowy ale nikt tak jak on nie potrafi przemawiać i „potrzasnąć” drużyną w najważniejszych momentach spotkania. W przerwie stawia na odważne zmiany i nie boi się podejmować ryzyko. W klubie posiada wielką władzę.

W Realu Madryt – wszystko się może zmienić…

W Realu można odnieś się do zdania „wielkie nadzieje i powroty”, bo tak jest określany Zinedine Zidane, który po sukcesach i wygraniu trzech razy z rzędu Ligi Mistrzów, latem 2018 roku opuszczał klub w glorii, by klika miesięcy później wrócić ponownie do klubu.

Zderzenie się z rzeczywistością nie jest już tak przyjemne jak za pierwszym razem. Wyniki są średnie, choć drużyna nie została jakoś mocno przebudowana. Ciągle występuję w teoretycznie najsilniejszym składzie. Tak naprawdę to dziewięć z jedenastu piłkarzy, którzy grali w latach 2014-2018 i odnosili największe sukcesy grają dalej.

Klub pozyskał Edena Hazarda z Chelsea Londyn za 100 mln euro, który wzmacnia atak, choć nie wygląda on tak źle, bo na tej pozycji gra Gareth Bale, który ostatnio (zresztą jak większość drużyny) nie imponował skutecznością i Karim Benzema, na którego można prawie zawsze liczyć. Środek pola to wspomniany Toni Kroos, Luka Modrić i ISCO – dwaj ostatni też ostatnio nie olśniewają formą. Zidane chciał kupić Paula Pogbę, ale jego prośba nie została spełniona. Więc będzie musiał sobie radzić z tymi piłkarzami, których ma do dyspozycji. Jeśli uda mi się tchnąć nowego ducha sukcesu, kto wie, może uda mi się ponownie stanąć na podium.

Faza grupowa jest do ogrania, oprócz Galatasaray Stambuł grają jeszcze w grupie A – Paris Saint-Germian i FC Brugge. Po trzech rozegranych kolejkach na pierwszym miejscu jest PSG (9 punktów, 3 – zwycięstwa, 0 – remisów, 0 – porażek). Drugie miejsce zajmuje Real Madryt (4 – punkty, 1 – zwycięstwo, 1 – remis, 1 – porażka). Trzecie miejsce wywalczył FC Brugge (2 – punkty, 0 – zwycięstw, 2 – remisy, 1 – porażka). A czwarte miejsce należy do Galatasaray Stambuł (1 – punkt, 0 – zwycięstw, 1 – remis, 2 – porażki). Sytuacja w tabeli jeszcze może się zmienić, bo przed nami trzy kolejki do rozegrania, po których dowiemy się kto awansuje do 1/8 finału oraz kto zagra wiosną w 1/16 finału Ligi Europy a który zespół pożegna się z tegoroczną Champions League.

Mecz Real Madryt – Galatasaray Stambuł – środa, 6.11.2019 r., godz: 20:55. Transmsja: TVP 1.

Honorat Terczyński: „Mamy wspólny pogląd na wiele spraw”. Wywiad

O projekcie Cupspecialist i obozach piłkarskich w Salou, opowiedział mi Honorat Terczyński – piłkarz i działacz sportowy. Dowiedz się więcej o projekcie Cupspecialist…

complex-esportiu-futbol-salou — kopia
Fot: Zdjęcie promocyjne. Complex Esportiu Futbol Salou.

Justyna Borowiecka: Współtworzysz projekt Cupspecialist, który organizuje obozy piłkarskie w Hiszpanii, opowiedz o Waszych początkach i projekcie?
Honorat Terczyński: – Zaczęło się przypadkowo od poznania z chłopakami z Cupspecialist, Krzyśkiem Nogą i Jackiem Watralem. Chłopaki byli zaangażowani w różne projekty i postanowili stworzyć coś swojego. Od tematu do tematu, okazało się że mamy wspólny pogląd na wiele spraw i po jakimś czasie spytali mnie, znając moje możliwości i kontakty, czy nie chciałbym z nimi współpracować przy organizacji obozów w Hiszpanii, w Salou, pod projektem Cupspecialist.

Macie już na swoim koncie pierwsze sukcesy…
– Tak, mamy podpisane już pierwsze umowy z klubami, które wybierają się z nami na zimę do Salou. Będzie to pierwsza edycja tego projektu, ale plany są długofalowe. Poza tym w listopadzie organizujemy trzy dniowy, bezpłatny pobyt dla trenerów pod nazwą Fam Trip, podczas którego będą mieli okazję przez ten czas poznać obiekt, wysłuchać wykładów z hiszpańskimi trenerami, poznać szkoleniowców z innych krajów na zasadzie networkingu.

Do kogo jest najczęściej projekt kierowany, czy z obozu mogą skorzystać tylko wyłącznie kluby i szkółki sportowe, czy np. organizujecie obozy dla indywidualnych osób?
– Na ten moment skupiamy się na klubach, szkółkach i akademiach, ale biorąc pod uwagę perspektywy jakie się rysują, to tylko kwestia czasu, jeśli będziemy mieć również w ofercie obozy dla indywidualnych osób.

Oprócz sparingów z hiszpańskimi piłkarzami, organizujecie wycieczki po Barcelonie, powiedz jakie atrakcje jeszcze przygotowujecie?
– Oprócz możliwości konfrontacji umiejętności z hiszpańskimi drużynami, wycieczki do Barcelony Salou jest nadmorską miejscowością gdzie trenerzy mogą urozmaicić zawodnikom treningi np. na plaży, oprócz tego można korzystać z centrum SPA, z profesjonalnej siłowni, sal gimnastycznych, sal konferencyjnych, na obiekcie znajduje się boisko do piłki nożnej 5v5, boisko do koszykówki, boisko do siatkówki, kort tenisowy, park trampolin i to wszystko dla zawodników jest zupełnie za darmo.

Zakwaterowanie jest w pięknym mieście Salou, nieopodal Barcelony. Powiedz jakie warunki jesteście w stanie zapewnić młodym piłkarzom?
– Z obiektu korzysta wiele międzynarodowych zespołów młodzieżowych z całej Europy, USA i świata. Obiekt ten uważany jest za jeden z najlepszych w całej Hiszpanii. Posiada dostęp do 15 boisk piłkarskich, sal konferencyjnych, w pełni wyposażonych siłowni oraz sal gimnastycznych i centrum SPA (baseny, sauny, jacuzzi). Organizowane są tam międzynarodowe turnieje piłkarskie o dobrej renomie, a na obiekcie trenują między innymi młodzieżówki reprezentacji Anglii, Niemiec czy Francji w kategoriach U-15 i U-17.

Czy z Waszego projektu mogą skorzystać dzieci (np. ze szkółki piłkarskiej) i zarazem ich rodzice?
– Tak, warunki na miejscu pozwalają na pełny relaks i zapewniają wiele możliwości spędzenia wolnego czasu, zarówno aktywnie jak i w trybie rozumianym bardziej wakacyjnie.

A co jeśli ktoś nie gra w piłkę a chciałby skorzystać z innych Waszych atrakcji?
– Na obiekcie parku Cambrils nie sposób się nudzić. Na terenie obiektu są takie atrakcje jak minigolf, kort tenisowy, alejki spacerowe, ping-pong, boisko do koszykówki. Z samego obiektu nad morze jest około 15 min na piechotę.

Czy jeśli jest jakaś szkółka, która nie jest w stanie pokryć całych kosztów przylotu itp. Czy może liczyć na jakieś ulgi, dofinansowanie czy bony?
– Podchodzimy do klienta indywidualnie i zdajemy sobie sprawę, że nie zawsze jest możliwość pojechania na obóz ze wszystkimi uczestnikami, więc w przyszłości planujemy stworzyć też program sponsorski dla drużyn, które będą chciały skorzystać z naszej oferty, a nie do końca będą sobie mogły pozwolić na pełne sfinansowanie wyjazdu.

I na koniec zachęć czytelników i młodzieżowe szkółki do zapoznania się z Waszą ofertą?
– Zachęcam wszystkich do przybycia do Salou na obóz z firmą Cupspecialist, gdyż jest to produkt sportowy na najwyższym poziomie, z dbałością o satysfakcję wszystkich zainteresowanych klubów, w komfortowych warunkach i z ekipą, która robi to co lubi i zna się na tym jak mało kto.

Życzę powodzenia i dziękuję za rozmowę.
– Również dziękuję i pozdrawiam wszystkich czytelników.

Z Honoratem Terczyńskim rozmawiała: Justyna Borowiecka.